Tytuł: Rebeka
Autor: Daphne du Maurier
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2021
Opis wydawcy:
Miłość Ci wszystko wybaczy...?
Ależ to było dobre! Powieść du Maurier ma tak gęsty klimat, że dałoby się go ciąć nożem. Tajemnice, niedopowiedzenia i widmo nieżyjącej, lecz ciągle obecnej Rebeki w malowniczej (ale i nieco mrocznej) scenerii Manderley. Czyż może być lepiej?
Młodziutka i uboga dama do towarzystwa, pałająca niechęcią zarówno do swojej chlebodawczyni, jak i samego zajęcia, naiwnie i pod wpływem impulsu postanawia wyjść za mąż, za bogatego, dużo starszego pana de Wintera. Sielanka i wizja bajkowej przyszłości kończą się jednak tuż po przybyciu nowożeńców do rodzinnej posiadłości, w której zarządczynią jest budząca lęk pani von Hopper, która robi wszystko, by uprzykrzyć życie młodej pani domu.
Pod wieloma względami porównywanie Rebeki z Dziwnymi losami Jane Eyre jest bardzo trafne - mamy wdowca, główną bohaterkę, dużo młodszą i ubogą, posiadłość wzbudzająca jednocześnie zachwyt i niepokój, ale, może jeszcze poza znakomitym klimatem powieści, fabularnie obie historie niewiele już łączy - na szczęście. Powieść gotycka w dwudziestym wieku? - Daphne du Maurier udowodniła, że w tym temacie nie ma rzeczy niemożliwych.
Gdybym, naprawdę na siłę, musiała znaleźć coś, co nie przypadło mi do gustu, to byłoby to zakończenie, a właściwie rozwiązanie pewnego wątku kryminalnego, ponieważ moje podkręcone do ekstremum poczucie sprawiedliwości, nie do końca pozwala mi zaakceptować takie "wyrównanie rachunków". Chociaż tak naprawdę pasuje ono do koncepcji skomplikowanych bohaterów, których trudno jednoznacznie ocenić, czy potępić.
W swoim gatunku Rebeka pod każdym względem wypada znakomicie. Kreacje bohaterów, atmosfera, misterna konstrukcja i intryga sprawiają, że bardzo niechętnie przerywa się lekturę i jeśli już, to tylko w ostateczności. Zupełnie nie wiem, jakim cudem na tak dobrą powieść trafiłam tak późno...